Sky Rojo - Czerwone Niebo (2021-)

Twórcy "Domu z papieru" prezentują nowy serial. "Sky Rojo".
Premiera Sky Rojo 19 marca na Netfliksie.

Trzy prostytutki – Coral (Verónica Sánchez, "Przystań"),
Wendy (argentyńska wokalistka i aktorka Lali Espósito, "Casi Ángeles")
i Gina (kubańska aktorka Yany Prado, "(La doble vida de Estela Carrillo")
postanawiają uciec z nocnego klubu Las Novias Club w poszukiwaniu wolności.
W pogoń za nimi rusza ich alfons Romeo (Asier Etxeandia, "Velvet"), wspierany
przez specjalistów od mokrej roboty, Moisesa (Miguel Ángel Silvestre, "Velvet")
i Christiana (Enric Auquer, "La línea invisible").

Kobiety wyruszają w szaloną, chaotyczną podróż, podczas której muszą stawić czoła
różnym niebezpieczeństwom, wiedząc, że każda sekunda może być ich ostatnią. W
czasie ucieczki odkrywają potęgę przyjaźni oraz to, że razem są silniejsze i mają
większą szansę na odzyskanie normalnego życia.

Serial, który powstawał w Madrycie i na Teneryfie, ma już zamówione dwa sezony.
Każdy z nich będzie składał z ośmiu 25-minutowych odcinków.




Obejrzałem zwiastun, bardzo mi się podoba, chodź wolałbym
odcinki 40 minutowe. Zaraz założę temat.    

Nowy zwiastun.
Ciekawie się zapowiada.

Wczoraj pojawił się pierwszy sezon. Wczoraj też skończyłem go oglądać

Świetnie mi się oglądało. Serial dobry. Trójka dziewczyn - Espósito, Sánchez i Prado wymiatają. Odcinki trwają niecałe 30 minut, dużo się w nich dzieje.

Jednak nie zgodzę się z określeniami 'następca' "Domu z papieru". Inna tematyka i charakter. Serial trochę głupkowaty, miejscami lekko płytki ale naprawdę ogląda się bardzo dobrze! Sam "Dom z papieru" też nie jest jakimś mega arcydziełem (szczególnie, od 3 sezonu gdzie poziom leci w dół).

Czekam na drugi sezon, dobrze że jest już zamówiony 😍

SEZON 1
Serial to zupełnie nie moje klimaty, ale po dosyć obrzydliwym 1. odcinku kolejne już dużo bardziej mi się podobały.
W momencie, gdy Coral, Wendy i Gina potrąciły tą burdel mamę w 1. odcinku, a ona wstała i wjechał w nią tir miałem wrażenie, że oglądam ludzką wersję bajek o Strusiu Pędziwiatrze. I o czym rozmawiały pod koniec sezonu trzy uciekinierki? Właśnie o tym, choć one bardziej podkreśliły to, że one uciekają, a ci z klubu ją gonią bez przerwy.
Jest jedna rzecz, do której muszę się doczepić. Wstawki z przeszłości. Były niezauważalne, przez co czasami zadawałem sobie pytanie "Jak to się stało, że Romeo nie ma bandażu na głowie, a Coral jest przy nim?" - zresztą on ozdrowiał szybciej, niż w tureckich serialach.
Tak naprawdę każda postać niesie za sobą bagaż złych doświadczeń i rozczarowań z przeszłości, ale wszystko zostało okryte czarną komedią. Chociażby to, że Mojses wyrzucił brata z auta, żeby mógł się odciąć od tego brudnego świata i zacząć wszystko od nowa, a ten biegł za nim Bóg wie ile kilometrów. Wendy została postrzelona, krew lała się strumieniami, a ta zdążyła zakopać koparką cały samochód Mojsesa i dalej sobie siedzieć, a Gina się na nią spojrzała i w sumie też jakoś nie zareagowała, że przyjaciółka się wykrwawia. A Coral naćpana ciągle lekami dla zwierząt akurat nie budziła we mnie śmiechu, a współczucie.

Serial jest zrobiony z humorem i moim zdaniem, jeśli nie będzie się skupiać za bardzo na fabule, to się obejrzy z przyjemnością. I sezon oceniłem na 7/10, chciałbym żeby na II skończyli, ale tak się pewnie nie stanie.

Zwiastun drugiego sezonu:

Serial wróci z trzecim, finałowym sezonem.

http://instagram.com/p/CSeeKBHD2ou

SEZON 2
5/10

Niestety zawiodłem się. Samej fabuły tu prawie nie ma, a jakąś połowę zajmuje monolog Coral do widza. Jak w I sezonie schemat Strusia Pędziwiatra przyciągał, tak ten II sezon się dłużył, a przez połowę się prawie nic nie działo. W sumie nie potrafię za wiele napisać o drugim sezonie. Za to moje oko coś wychwyciło. Brat Mojsesa oberwał w ucho, tak w S02E01 wygląda na prawie nienaruszonego, dopiero w dalszych odcinkach mu trochę bardziej pomalowali to ucho.

Wendy dostała w pierś, z której strumieniem lała się krew, nagle w nowym sezonie jest postrzelona gdzieś w żebro. W sumie nikt kuli nie wyjął, ona pół miasta przejeździła i ostatecznie nic jej nie jest. Coral odpadło oko, ale w sumie krwi tam jak na lekarstwo, chociaż podobno oczy to jedne z najbardziej ukrwionych narządów. Ja wiem, że to absurd, ale to były jedyne momenty, które wzbudzały moją ciekawość. Reszta to flaki z olejem. Jak coś jest wiecznie wybuchowe, to ostatecznie nic nie jest wybuchowe, bo serial niczym nie zaskakuje. Wieczne pościgi i zabawa w kotka i myszkę z bohaterami o IQ ameby było fajne, rozrywkowe, ale na dłuższą metę nudzi wieczna przepychanka. Jeśli III sezon został domówiony ze względu na wyniki to mam nadzieję, że będzie ciekawszy.
Ale ogólnie miałem wyczucie, bo mi się dzisiaj Netflix skończył.