Yasak Elma - Zakazany Owoc | Medyapim 2018

Zabrałem się w końcu za pierwszy odcinek. Ale nudy.

Wiedziałem, że stroje, wnętrza i ładne twarze będą stanowić tu ważną część serialu, ale nie, że najważniejszą.

Tu nie ma fabuły, a postaci są napisane jakby po obejrzeniu setek podobnych amerykańskich seriali. Wszystko podane na tacy, widz nie musi się wysilać.

Dlaczego scenarzyści nie potrafią trochę pobawić się tym, co lubią, czyli fantazjowaniem? Dlaczego jak szef siostry głównej bohaterki pojawia się po raz pierwszy w firmie od razu muszę wiedzieć, że oni i tak skończą razem? Co w tym zaskakującego, ze on i szef głównej bohaterki są wspólnikami? A te tuje sadzone przed fotoreporterami - ani nie wiem, po co to bylo, ani nic się tam nie wydarzyło. Bo chyba nie chodziło o to, że panicz trzymał w dłoni garść piachu? Kurcze, myślałem, że ten serial intrygami będzie mnie wbijał w fotel, a tu nic się nie wydarzyło, nie pojawił nikt ciekawy, postaci nie mają ani koloru ani charakteru (są po prostu miałkie). I tak aż przez prawie sto dwugodzinnych odcinków?

Odcinek zaczyna się od "damy" wypoczywającej na tarasie z kawą w ręku, po czym okazuje się, że to zwykła kuchta - i to jedyny smaczek tego serialu. Spodziewałem się dużo więcej takich akcji, dużo więcej zwrotów w stylu "nic nie jest takie jak się wydaje" a tu właśnie wszystko jest takie, jak się wydaje.

Do kosza.